czwartek, 18 marca 2010

"Zaksięgowani" Jakub Małecki - recenzja

Zapraszamy do lektury kolejnej recenzji z 17 numeru "Magazynu Fantastycznego".
.
.
Zaksięgowani Jakuba Małeckiego to bardzo udany zbiór opowiadań zawierających elementy z gatunku grozy i fantastyki. Niektóre pomysły są wtórne, ale większość jest oryginalna i interesująca. Bardzo plastyczne i oddziaływające na wyobraźnię opisy przyrody i krajobrazu miejskiego („oszronione palce magików”), wyróżniają się niebanalnymi porównaniami i epitetami, nienarzucającymi się grafomańskimi skojarzeniami. Autor umiejętnie buduje nastrój grozy i wpływa na nasze emocje. I nie są to uczucia strachu czy przerażenia wywołane pojawieniem się nienaturalnych i niezrozumiałych dla ludzkiego umysłu, wykraczających poza wszelkie ziemskie doświadczenie stworów, których jest dość sporo: Baba, Oko, czarty, Biały Chłopiec, król Ruger, Świetlista, itd. Nie one jednak straszą, gdyż nie towarzyszy im wrażenie realizmu, namacalności ich bytowania w ludzkim realnym świecie. Wydaje się, że zostały powołane do istnienia, by dać wyraz chorej wyobraźni zepsutego do cna człowieka, że są szeptem tkwiącego w nim zła.


Świat przedstawiony przeraża tak bardzo, bo rozpoznajemy go i odnajdujemy tam siebie samych w jego ponurej, szarej codzienności.

Większość bohaterów opowiadań to pracownicy agencji ubezpieczeniowych i korporacji finansowych, którzy nienawidzą się nawzajem, swoich przełożonych i siebie samych. Ich świat jest pełen wrogości, współzawodnictwa, zawiści i zazdrości. Autor przedstawił ich jako ludzi odrażających, bez kręgosłupa moralnego, zaniedbanych, często z nadwagą, objadających się tłustymi kurczakami z KFC, niemających osobistego życia lub niepotrafiących go sensownie urządzić. Pracują ponad miarę w totalnym zakłamaniu, oszukując i wykorzystując innych. Poraża brzydota ich codziennego życia, niezrozumienie otaczającego ich świata i zagubienie się w nim człowieka (Król Ruger na zbutwiałym tronie, Nic, Oko, Warszawa, Wybór). Możemy tylko ze smutkiem, przygnębieniem i rezygnacją przyglądać się ich egzystencji, której z pewnością nie chcielibyśmy być uczestnikami.

Gdyby autor Zaksięgowanych poprzestał na tej tematyce, jego zbiór opowiadań nie wyróżniałby się niczym szczególnym. Na szczęście pisarz poszukuje odpowiedzi na dręczące człowieka problemy egzystencjalne.

Dla przeciwwagi tych mrocznych obrazów w opowiadaniach Pocałunek białego chłopca, Każdy umiera za siebie, Za godzinę powinna tu być autor przedstawia ludzi prostych, pracujących w spokoju, którzy starają się żyć w zgodzie, harmonii i miłości. Ale i tu groza życia dosięga wszystkich, gdyż dla wyroków losu nie ma podziału na lepszych i gorszy. Umiera ukochany mąż, żona, kochanek, najdroższa córeczka, giną zamordowani koledzy z pracy, syn staje się kaleką.

W zbiorze Zaksięgowani aż roi się od pytań i poruszanych ważkich problemów. Obraz współczesnego nam dnia jest czarny, wstrętny, pełen obłudnych i fałszywych ludzi. Jeśli nawet zaczynamy postrzegać potwory - ludzi, to i tak nic nie możemy na to poradzić. Jesteśmy bezsilni wobec ich potęgi, sami uwikłani w ich losy i związani z nimi niewidzialnymi więzami. Pesymizm, jaki wyziera z każdej strony książki, jest przytłaczający.

Pisarz pokazuje, że tak naprawdę nie mamy wpływu na nasze życie. Jesteśmy świadkami i uczestnikami grozy życia. Czasami wkracza w nie przypadek, coś zmienia nasze życie w sposób gwałtowny i bolesny, a my nie jesteśmy w stanie ani tego zmienić, ani zatrzymać. To „coś” jest niezrozumiałe i niewytłumaczalne, potworne, raz na zawsze zmieniające nasze życie. Tragizm jest wpisany w ludzką egzystencję i nie ma od niego ucieczki. Ludzkie życie autor przyrównuje do szachownicy, na której toczy się gra nieznanych graczy. Albo masz szczęście, albo pecha. Jesteś tylko bezbronnym i bezsilnym obserwatorem, bo człowiek nie jest w stanie sam decydować o wszystkim, a niekiedy nie ma czasu na dokonywanie wyborów. Ludzkie decyzje to tylko odruchy, przy czym świadomość tej wiedzy jest ciężarem, który przytłacza i czyni życie codzienne jeszcze trudniejszym.

W tym kontekście bardzo interesująca i przemyślana jest struktura książki, która zaczyna się opowiadaniem pod znamiennym tytułem Szach, a kończy złowróżbnie brzmiącym tekstem pt. Mat.

Wielką zaletą zbioru Małeckiego jest fakt, że książka złożona z odrębnych opowiadań, mających różnych bohaterów, tworzy zamkniętą i spójną całość, snując jednocześnie pewną opowieść filozoficzną. Pierwsze i ostatnie opowiadanie niczym klamra spinają jedną historię, którą tworzą bohaterowie opowiadań, a którą jest życie. Nieważne, czy w toku dyskusji filozoficznych poglądy autora obroniłyby się, czy też nie. Liczą się jego celne spostrzeżenia, interesujące myśli i uwagi, które wracają do nas echem i zmuszają do refleksji. To one czynią z książki ciekawą i wartościową lekturę i choć nie wnoszą do naszego życia nadziei i radości, ba, wręcz epatują smutkiem, mrokiem i przygnębieniem, to czyż nie zawierają uniwersalnych prawd o życiu?
 
Anna Marzec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz