czwartek, 11 marca 2010

Dzikus - recenzja

Zapraszamy do lektury recenzji "Dzikusa" , która ukazała się w 17 numerze MF.
Czekamy na komentarze czytelników.


Dzikus D. Almonda nie jest ani opowiadaniem, ani komiksem, lecz bardzo interesującym połączeniem obu tych gatunków artystycznych. Książka zawiera jedenaście części, a każda z nich ma tytuł odpowiadający kolejnym liczbom od „Jeden”, „Dwa”, „Trzy”, itd. aż do „Jedenaście”. Niektóre zawierają tylko tekst, inne wypełniają obrazki komiksowe, jeszcze inne tekst i rysunki. Obok siebie współistnieją więc dwie warstwy: literacka i plastyczna, w czym dostrzec można analogię z komiksem, w którym słowo oddziałuje na obraz, a obraz na słowo. Tylko że tutaj warstwa plastyczna nie współtworzy sensu komiksu, ale sama jest komiksem. Przypuszczenie więc, że ten fenomen gatunkowy to jakiś metakomiks nie ma racji bytu. Wydawać by się mogło, że Dzikus ma cechy właściwe dla prekomiksu, jakim są np. Przygody Koziołka Matołka K. Makuszyńskiego i M. Walentynowicza, w którym tekst jest tak samo czytelny bez rysunków, jak rysunki bez teksu. Nie zawsze sprawdza się ta zasada w przypadku Dzikusa. W niektórych częściach komiks jest kontynuacją tekstu literackiego albo też występując samodzielnie, snuje opowieść. Może więc warto pozostać przy stwierdzeniu, że Dzikus jest niezwykłą hybrydą, której warstwa wizualna w formie komiksu w sposób znaczący podkreśla różnorodność i siłę emocji, i wartości estetycznych.

Autorem rysunków jest znany na całym świecie artysta Dave McKean. Niektóre z nich wypełniają całe strony książki, ilustrując tekst, inne przypominają kadry filmowe. Ustawione obok siebie przedstawiają tę samą postać, za każdym razem w trochę innym położeniu, co wywołuje efekt ruchu. Kadry są zaznaczone nieregularną, czarną i grubą linią lub białymi nierównymi paskami, które tworzą obramowanie rysunków. W komiksie prawie wcale nie zastosowano dymków dialogowych. Większość tekstu umieszczona została na rysunkach i swoją formą przypomina opowiadanie. Zdania są zbudowane niepoprawnie stylistycznie i gramatycznie, pełno w nich błędów ortograficznych. Celem tego zabiegu jest przekonanie czytelnika, że ich autorem jest mały chłopiec. Dużo jest zbliżeń postaci i jej anatomicznych szczegółów: ręki, oczu, twarzy, ust. Artysta nie dba o idealne wykończenie rysunków, raczej skupia się na ogólnej sylwetce postaci, lekko ją deformując. Kilkoma kreskami maluje mimikę twarzy, a jej wyraz jest tak oczywisty, że bez trudu można odczytać wszystkie emocje. Posługując się monochromatyczną kolorystyką utrzymaną w odcieniach koloru niebieskiego i zielonego, dopełnia całość, wywołując wrażenie autentyczności uczuć bohatera, dzięki czemu udaje się artystom stworzyć niepowtarzalny żałobny i pełen smutku nastrój opowieści.

Ten nastrój wywołują ból, cierpienie, poczucie niesprawiedliwości, samotność, żal i rozgoryczenie, które narastają w chłopcu Blu Bakerze po nagłej śmierci ojca. Chłopiec nie potrafi wyrazić ani opisać smutku, jaki odczuwa, mimo wielu prób podejmowanych przez szkolną psycholog.

W końcu w tajemnicy przed wszystkimi zaczyna opisywać i rysować historię małego dzikusa, który żyje głęboko w jamie pod kościołem, niedaleko miasteczka, w którym mieszka Blu z mamą i malutką siostrzyczką. Dzikus jest chłopcem, który nie umie mówić, nie wie skąd pochodzi, żyje samotnie, je to, co znajdzie, potrafi też zabić i jeść ludzkie mięso. Tylko fizycznie przypomina człowieka. Bohater komiksowy jest niczym alter ego chłopca, ucieleśnieniem jego tłumionych i niewypowiedzianych emocji i uczuć, głównie wściekłości, złości i nienawiści. Blu wykorzystuje go w świecie imaginacji do rozwiązania prawdziwych problemów szkolnych. Wszystko zaczyna się zmieniać, gdy Blu umieszcza siebie i swoją siostrę Jess w opowiadanej historii komiksowej. Dzikus zaczyna rozumieć, że świat dzieli się na ludzi dobrych i złych. Łagodnieje, uczy się mówić, doznaje radości, tkliwości, a nawet miłości. W książce bardzo wyraźnie podkreślono realność zdarzeń, konfrontując je z fikcją świata przedstawionego, którego bohaterem jest dzikus. W miarę rozwoju akcji ten zdecydowany podział dwóch światów ulega zatarciu. Świat pozoru i fantazji zaczyna przebijać do świata rzeczywistego, by w końcu wzbudzić niepewność w czytelniku i zdezorientować go w odczuciu tego, co jest realne, a co iluzoryczne. Tak się dzieje, gdy dochodzi do spotkania Blu i dzikusa w realnym świecie. Świat rzeczywisty i wyimaginowany przenikają się wzajemnie, wywołując wrażenie realności przedstawionego fikcyjnego świata. Gdy chłopiec zdaje sobie sprawę, że on i dzikus są jedną osobą, odczuwa ukojenie. Jest to moment bardzo znaczący i metaforyczny w książce, uświadamiający, że człowiek jest całością, w której kumulują się doświadczane przeżycia, oniryczne i eskapistyczne potrzeby, nieznane żądze. Ta wiedza jest ważna i istotna dla każdego człowieka, bo pozwala zrozumieć i poznać siebie.

Po latach chłopiec jest gotowy do podzielenia się ze swoją mamą historią, którą wówczas napisał i narysował. To znak, że nie ma już w nim buntu, zaś smutek nie jest tak wielki jak kiedyś.

Pomimo trudnej i przygnębiającej tematyki książki artystom udało się stworzyć piękną i wzruszającą historię, która ostatecznie napawa nadzieją i nie pozwala na pesymizm. Życie wciąż zaskakuje niezrozumiałymi i gwałtownymi wydarzeniami, które zmieniają i burzą ludzkie życie, czyniąc je nieznośnym i strasznym. Pozostaje wiara w siebie i innych ludzi, tych najbliższych i kochających, którzy z troską, wyczuciem, mądrością i miłością pomogą w trudnych chwilach.

Książka jest świetnym przykładem terapii problemów emocjonalnych i psychicznych. Własne twórcze działanie może być tym sposobem, dzięki któremu, tak jak to ma miejsce w omawianej książce, osoba uzewnętrzni emocje, by pokonać ból i znów jak mały Blu mówi - „spojrzeć przed siebie”. Już dwa i pół tysiąca lat temu starożytny filozof grecki Arystoteles mówił o oczyszczającej i terapeutycznej roli tragedii, która pozwala rozładować i oczyścić się z niektórych uczuć i emocji.

Dzikus jest również dowodem na to, jak wspaniale można połączyć opowiadanie z komiksem. Komiks jest gatunkiem artystycznym, o którym krążą różne kontrowersyjne opinie. Niektóre z nich są bolesne i niesprawiedliwe. Często rodzą się z ignorancji i niezrozumienia, nie pozwalają w pełni docenić walorów tej dziedziny sztuki. Może więc ta pozycja pozwoli uwierzyć wszystkim, którzy nieufnie i niechętnie oceniają komiks, w jego siłę wyrazu i możliwości artystyczne.

Anna Marzec
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz